MCK Bełchatów - samorządowa jednostka kultury. Koncerty, spektakle, wystawy.
Nasza strona używa plików cookies w celach statystycznych oraz w celu dopasowania usług i treści do oczekiwań użytkowników. Więcej informacji znajduje się w polityce prywatności i regulaminie serwisu. Dalsze korzystanie ze strony oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.

zamknij

Zapraszamy do obejrzenia wystaw BTF

Miejskie Centrum Kultury w Bełchatowie wraz z Bełchatowskim Towarzystwem Fotograficznym zapraszają do obejrzenia dwóch wystaw w Galerii „Na Piętrze” w terminie od 3 marca do 7 kwietnia 2022r. O możliwym terminie finisażu poinformujemy wkrótce.

Wystawa „Świat przyrody w obiektywie Longiny” to fotoreportaż z obserwacji piękna natury i „chwytania” ulotnych zdarzeń. Ulubionymi modelami artysty są rośliny, ptaki, zwierzęta dzikie i domowe, owady. Lubi fotografować rośliny, pejzaże i nocne niebo. Doskonali sztukę wykonywania fotografii zbliżeniowej.

Autorka o sobie:

Moje pierwsze spotkanie z fotografią miało miejsce dawno, dawno temu, gdy jeszcze nikt nie śnił nawet, że będą takie wspaniałe możliwości fotograficzne dzięki aparatom cyfrowym. Pierwszym aparatem był Druh, a następnym Zenit. Kolejny etap to przesiadka na cyfrowe aparaty kompaktowe. Potem nastała era lustrzanek cyfrowych, których obecnie używam. W 2017 roku zostałam przyjęta w poczet członków Bełchatowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Wśród miłośników i pasjonatów fotografii doskonalę swoje umiejętności.

Fotografowanie to dla mnie odpoczynek od codzienności. Pozwala mi czerpać radość z obserwacji piękna natury i „chwytania” ulotnych zdarzeń. Moimi ulubionymi modelami są rośliny, ptaki, zwierzęta dzikie i domowe, owady. Lubię fotografować rośliny, pejzaże i nocne niebo. Doskonalę sztukę wykonywania fotografii zbliżeniowej.

Większość moich fotografii powstaje podczas wypraw z Przyjaciółmi „od obiektywu” - przed świtem na wschód słońca, przed zmierzchem na jego zachód. Z wypraw na podglądanie i fotografowanie wszelkiego rodzaju ptactwa, zwierząt leśnych oraz łąkowych a także podczas wycieczek na poszukiwanie krajobrazów w niebieskiej i złotej godzinie.

 

Wystawa fotografii i ceramiki Alicji Przydrygi „Pomiędzy”.

Twórczość Alicji Przydrygi jest bardzo mocno wpisane w jej życie. Jak sama mówi: "Najważniejszy jest nie obiekt, który powstał lecz sam proces twórczy. Zdjęcie natomiast jest cienkim pomostem, który łączy te dwa zjawiska (...). W procesie twórczym często wykorzystuję przypadek”. Inspiracją dla niej jest czas, miejsce oraz sama materia gliny. Charakter wystawy, proces powstawania prac oraz twórczość artystki w piękny sposób definiuje wywiad, który serdecznie polecamy.

Rozmowa z Alicją Przydrygą:

- Dlaczego Pani fotografuje swe prace?
- W mojej twórczości najważniejszy jest nie obiekt, który powstał lecz sam proces twórczy. Zdjęcie natomiast jest cienkim pomostem, który łączy te dwa zjawiska. Nie wiem czy to światło, czy moment zaraz „po” sprawia, że obiekty zamknięte w kadrze istnieją „bardziej” i chociaż zabrzmi to paradoksalnie, sam obiekt schodzi na drugi plan. Jest jednak świadkiem i dowodem na to, co zdarzyło się w czasie, w którym tworzę.

- Teraz pokazuje Pani na wystawie małe formy ceramiczne. Czy one są jakąś szczególną częścią Pani twórczości?
- Tak, są punktem zwrotnym w moich dotychczasowych doświadczeniach z gliną. W procesie twórczym często wykorzystuję przypadek. Inspiracją dla mnie jest czas, miejsce oraz sama materia gliny. Tak też było, gdy powstawały te prace. Pierwszy obiekt z tej serii powstał z kawałka gliny, który upadł na podłogę i został tylko przeze mnie doformowany. Stał się jednak inspiracją do dalszych poszukiwań. Odkryłam w sobie nowe możliwości, a poszukiwanie harmonii między formą, strukturą i kolorem, będą miały zupełnie nowy wymiar.

- W jakiej technice były wypalane obiekty, które są ukazane na wystawie?
- Zastosowałam tu technikę, którą uwielbiam, technikę „raku”, dzięki której powstaje czarna ceramika. Ta metoda wywodzi się z XVII –wiecznej Japonii. Wypalano za jej pomocą małe czarki do herbaty. Prace rozgrzane do czerwoności wyjmowane są z pieca za pomocą specjalnych szczypiec, a następnie redukowane w materiale redukcyjnym. W moim przypadku były to trociny.

- A może wraca Pani do przeszłości? Do tradycji starożytnych rzeźbiących w marmurze? Oni mówili, że tylko wydobywali na światło dzienne ukrytą w marmurze rzeźbę. Pani szuka ceramiki ukrytej w glinie?
- Mam duży problem z nazywaniem tego co powstaje w moim umyśle i wyobraźni, a potem jest zmaterializowane w przedmiocie. Nie studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych, nie miałam mentora i nauczyciela. Do wszystkiego musiałam dojść sama. Także na tej wystawie prezentuję samotną drogę mojej twórczości.

- Poszczególne prace będzie można komentować?
- Ludzie widzą wystawę, która odbywa się w galerii. Czasem podchodzą do artysty, pytają dyskutują. Zadają także pytania techniczne o zastosowaną metodę; czy wykonana jest z gliny szamotowej, jakich narzędzi używałam. Pytają też o sam proces wypalania. Dziś oddaję moje prace do rozważań w kontekście estetycznym tym, którzy zobaczą moją wystawę i bardzo zależy mi na ich komentarzu.
 

- Dlaczego Pani tworzy?
- Twórczość bardzo mocno jest wpisana w moje życie. Mam wielkie szczęście, że mogę realizować swój potencjał. To co robię jest wartością dodaną do mojego życia, sprawia, że jestem spełniona. Gdzieś ostatnio przeczytałam, że przychodzi taki czas, że raczej nie planujemy a rozliczamy swoje życie. Nie zgadzam się z tym. Nie chciałabym niczego podsumowywać do samego końca. Chciałabym zawsze mieć plany, rozwijać się i tworzyć.

- Dziękuję za rozmowę. Anna Staniaszek.

Organizator

Miasto Bełchatów