Przywrócona pamięć o bohaterach
- Przywracamy pamięć o polskich bohaterach. To nasz obowiązek – mówi Katarzyna Pawłowska, scenarzystka i reżyser widowiska ,,Miłość, wolność, niepodległość.’’ Był to spektakl wyjątkowy. Wśród widzów panowała niesamowita atmosfera. Podchodzili i do młodych aktorów, i do pani reżyser. Dzieci miały łzy w oczach, były bardzo przejęte swoją rolą. Następnego dnia na placu prezydenta Gabriela Narutowicza spotkały się dwie panie. Rozmawiały o spektaklu. – Jesteśmy zauroczone – podsumowały.
Fascynujący Hellwigowie
27 sierpnia w sali teatralno –widowiskowej Miejskiego Centrum Kultury odbyła się premiera spektaklu Grupy Teatralnej BAT-PKP pt. „Miłość, wolność, niepodległość”.
Scenarzystką i reżyserem przedstawienia jest Katarzyna Pawłowska. Najpierww odpowiedziała mi na pytanie, co się działo w Bełchatowie w roku 1920, jakie to było miasto i jaki był udział rodziny Hellwigów w Bitwie Warszawskiej. Pierwsza scena dotyczyła wydarzeń 1918 roku, gdy Polska odzyskała niepodległość i tożsamość. - Zafascynowała mnie postać Alberta Hellwiga, który był przecież pochodzącym z Bawarii Niemcem. Miał paszport francuski i to uratowało go przed rosyjskim więzieniem. Nie będąc rodowitym Polakiem, zrobił bardzo dużo dla Bełchatowa. Potrafił wraz ze swoją żoną Bronisławą stworzyć taką atmosferę w dworku, że wszyscy się tam czuli, jak w małej ojczyźnie. Chętnie przychodzili, dyskutowali, popijali dereniówkę. Było tam ciepło i rodzinnie. Pani Bronisława Hellwig była w pełni wyemancypowana. Warto podkreślić, że Polska należała wówczas do nielicznych krajów świata, w których kobiety miały pełnię praw wyborczych. Uzyskały je wraz z odzyskaniem niepodległości w 1918 roku. W pierwszym Sejmie były posełkami (ten feminatyw się nie przyjął); zostały więc posłankami. Bronisława Hellwig działała niezwykle aktywnie w sferze edukacyjnej. Stworzyła progimnazjum, gimnazjum oraz szkołę dla dziewcząt z okolicznych wiosek. Szkoła działała od listopada do kwietnia, gdy nie było pracy w polu. Jej program był niesamowicie ambitny, były nawet lekcje recytacji, śpiewu. Pod przykrywką lekcji religii uczono języka polskiego. W domu Hellwigów panowały tolerancja i szacunek. Pani Bronisława przygarniała dzieci, bo w tamtych wojennych czasach one się tułały. Przy pomocy proboszcza Leona Zaremby, pierwszego proboszcza parafii Narodzenia NMP zorganizowała bursę dla dzieci. - Zafascynowała mnie ta postać na tyle, że napisałam w scenariuszu nie tylko o Stefanie i Nelly, ale także o jego rodzicach. Doszłam do wniosku, że należy bełchatowianom przybliżyć Hellwigów. Ja też należę do ludności napływowej, która przyjechała do Bełchatowa za chlebem – mówi pani reżyser. W założonym przez Alberta Hellwiga browarze ludzie mieli pracę. Założył też małą elektrownię, ponieważ w Bełchatowie było na ulicach ciemno; trochę jaśniej w Grocholicach. Włączał się w różne przedsięwzięcia razem z aptekarzem, panem Szabrańskim. Wspólnie doprowadzili do powstania drogi do Wadlewa. Ówczesny Bełchatów prawie nie był skomunikowany z innymi miastami. Pracował też w Radzie Miasta. Był nawet burmistrzem.
- To miała być przede wszystkim opowieść o Stefanie i Nelly – podkreśla Katarzyna Pawłowska. Gdy szukała materiałów, pojawiły się inne postacie, które ją zafascynowały. Wprowadziła więc autentyczną postać pastora Bejze, który okazał się niestety stanowczy w sprawie pochówku Nelly i Stefana. To on zabronił pochować samobójczynię w poświęconej ziemi, obok męża. Albert Hellwig kazał więc ich pochować przy dworze, obok ,,świątyni dumania’’, gdzie się spotykali. O Nelly wiemy bardzo niewiele. Z domu Piętka, była nauczycielką rysunku. O jej rodzinie nic nie wiadomo.
Katarzyna Pawłowska dołączyła do projektu piosenki na ,,domowe śpiewanie’’. Pomogła jej w tym Elżbieta Wesołowska. Była więc ,,Rota’’, ,,Rozkwitały pąki białych róż’’. ,,Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie puka? Pani matko dobrodziejko kotek myszki szuka’’ – dowcipnej piosenki, śpiewanej przez pokolenia, że kot, który narobił w pokoiku łoskot ma złote ostrogi.
Sensacyjna przygoda z historią
- Dla mnie poznawanie tej historii było sensacyjną przygodą mówi reżyser i scenarzystka spektaklu. Odnalazła Bełchatów tamtych czasów. Miejsce (okolice Kwiatowej 6), gdzie działał szpitalik założony przez dr. Rodziewicza. Przy obecnym pl. prezydenta Gabriela Narutowicza była apteka mgr. Szabrańskiego. Właściciel był aptekarzem z powołania, człowiekiem o szerokich horyzontach. Miał piękny księgozbiór, obrazy. - Ujęłam w scenariuszu scenę poboru do wojska. Gdy nastał rok 1920, pobór odbywał się w Piotrkowie. Wszyscy chłopcy i mężczyźni stanęli przed komisją. Ledwo odzyskaliśmy niepodległość, znów chcieli nas zniewolić. Chciałam pokazać, że pobór zjednoczył ludzi z różnych stanów. Walczyć o niepodległość poszli bardzo młodzi ludzie: synowie chłopscy i robotnicy, inteligencja. Wszyscy chcieli się bić – powiedziała Katarzyna Pawłowska. Wśród nich był Stefan Hellwig. Uprosił ojca, by nie szedł razem z nim, tylko pilnował schedy. Wszyscy młodzi bełchatowianie weszli w skład II pułku piechoty Legionów. Niestety pod Hrubieszowem , w Trzeszczanach Stefan zginął. Oddział Budionnego zaatakował ich z takim okrucieństwem, że zginęli wszyscy. Nelly, która była sanitariuszką, żeby być bliżej męża, zidentyfikowała Stefana dzięki chusteczce z wyszytym jego monogramem. Przewieziono go do Warszawy. Tam Nelly popełniła samobójstwo. Przysięgali przecież sobie, że się nigdy nie rozstaną. Ich małżeństwo trwało bardzo krótko, od maja do września 1920 roku. - Chciałam, żeby to wybrzmiało bardzo jednoznacznie: oni to ,,kamienie przez Boga rzucane na szaniec’’, przodkowie tych, którzy bili się w Powstaniu Warszawskim. Bronisław Hellwig, ,,Bruno’’ syn Bronisława, brata Alberta zmarł z powodu rany odniesionej w Powstaniu Warszawskim. Była w tych wydarzeniach ciągłość i powtarzalność.
Katarzyna Pawłowska podkreśla, że warto by było napisać historię dworu i jego mieszkańców. Dyrektor muzeum Marek Tokarek i wiceprezydent Łukasz Politański, który jest wybitnym historykiem, znawcą historii regionalnej, przekazali jej bardzo dużo materiałów. W książce ,,Nasza mała saga’’ jest opisana cała rodzina Hellwigów. Henryk, ojciec Alberta miał ośmioro dzieci. Drzewo genealogiczne jest więc imponująco rozrośnięte. Scenarzystka do spektaklu wprowadziła także postać starego Wojcieszko, którego ojciec walczył w Powstaniu Styczniowym a syn jego historię przekazywał. - Jestem zdziwiona, że park i dwór noszą imię poety i lekarza Wacława Olszewskiego, który był właścicielem tylko części dworu – stwierdza Katarzyna Pawłowska.
Jest przedstawienie, od niespełna miesiąca przed dworem przepiękna Świątynia Dumania. Katarzyna Pawłowska ma nadzieję, że młode pary będą przyjeżdżać z kościoła właśnie tam.
- Jestem pod wrażeniem tego, co przeczytałam o Hellwigach, Trzeba dbać o spuściznę, przepytywać ludzi, którzy pamiętają dzięki rodzinnym wspomnieniom i tych, którzy tworzą – mówi scenarzystka i reżyser. - Trzeba też rejestrować wydarzenia, bo mam takie wrażenie, że wiem dużo ale jeszcze więcej – nie wiem - dodaje. Ważną częścią przedstawienia są śpiewane wtedy pieśni i piosenki: Niechaj Polska zna, jakich synów ma. W szczerym polu srebrne ptaszę, poszli na bój chłopcy nasze. Dziewczyny zaśpiewały Mickiewicza: ,,Precz z moich oczu – posłucham od razu, precz z mego serca – i serce posłucha.’’ To w konwencji humorystycznej do Stefana, który się zakochał. Pojawiły się też dwie wybitne piosenki: Miejcie nadzieję – z filmu ,Ostatni dzwonek’’, bo trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro, choć jest to okupione tęsknotą, wyrzeczeniami. Na zakończenie wybrano piosenkę ,,Historio, historio, cóżeś ty za pani.’’- Jestem szczęśliwa, że nad tym pracowałam – mówi pani Kasia, która stała się najpierw historykiem. To dobrze, że wiedza historyczna o małej ojczyźnie jest upowszechniana, bo wielu młodych bełchatowian jej nie zna. Otwierali oczy, że tu tyle się działo. Ja teraz przechodząc obok dworu wiem, że to mój dwór. Bo wiele o nim wiem.
**
Spektakl jest częścią projektu pod tym samym tytułem, który uzyskał dofinansowanie Biura „Niepodległa” w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa” 2023. Spektakl teatralny pt. „Miłość, wolność, niepodległość” jest owocem wielomiesięcznej pracy reżyser Katarzyny Pawłowskiej, aktorów z Grupy BAT-PKP, partnerów oraz instruktorów artystycznych. Przedstawienie z elementami musicalu powstało na kanwie historii bohaterów polskiej drogi do wolności – małżeństwa Stefana i Nelly Hellwigów. Jest to zarazem najbardziej tragiczna historia miłosna w dziejach miasta. Ta teatralna opowieść o poświęceniu i miłości silniejszej niż wojna i samobójcza śmierć. Widzów przeniesiono do Bełchatowa roku 1920, gdy nad Polską zgromadziły się ciemne chmury bolszewickiej nawały.
Partnerami projektu „Miłość, wolność, niepodległość” są Miasto Bełchatów, Muzeum Regionalne w Bełchatowie oraz III Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza w Bełchatowie.
Patronat Honorowy nad wydarzeniem objęli: Marszalek Województwa Łódzkiego Grzegorz Schreiber oraz Prezydent Miasta Bełchatowa Mariola Czechowska.
Anna Staniaszek