Co miesiąc do teatru
16 kwietnia bardzo młodzi bełchatowianie (od 3. roku życia) obejrzeli w sali teatralno-widowiskowej MCK PGE Giganty Mocy spektakl muzyczny Teatru Prymart ,,Plastusiowy pamiętnik i plamy”. To przezabawna historia. Jego bohaterka, uczennica Tosia dostaje się do środka swego własnego piórnika. Pomógł jej w tym plastelinowy Plastuś. Zabrał ją do piórnikowego świata przyborów szkolnych, gdzie życie toczy się spokojnie od lekcji do lekcji. Sytuacja diametralnie się zmieniła wraz z pojawieniem się atramentowych plam, które pozostawił tajemniczy Jegomość. Plastuś wraz ze swoimi szkolnymi przyjaciółmi postanowił znaleźć winowajcę, który poplamił cały piórnik. Podróżując szlakiem atramentowych kleksów przybory szkolne z Plastusiem i Tosią na czele uratowały swój piórnikowy dom. To barwna opowieść nasycona muzyką, piosenkami. Dzieciaki bardzo fajnie się bawiły.
Przyszły na spektakl z rodzicami oraz z dziadkami. Ci ostatni przenieśli się w czasy dzieciństwa. ,,Plastusiowy pamiętnik’’ Marii Kownackiej został wydany po raz pierwszy w roku 1931. Wtedy uczniowie nosili drewniane piórniki, uczyli się pisać piórami ze stalówkami maczanymi w atramencie. Napełniony atramentem kałamarz stał na środku górnej części szkolnej ławki i służył dwóm uczniom. Bardzo plamił. Rozwiązywanie klasowych sporów za jego pomocą było wręcz niebezpieczne, bo na atramentowe plamy nie było odplamiacza. Dla zgromadzonych wraz z wnukami babć i dziadków był to więc powrót do przeszłości i szczęśliwego dzieciństwa. Wszyscy z zainteresowaniem oglądali przygody Plastusia i jego przyjaciół.
Muzyczny spektakl powstał na motywach „Plastusiowego pamiętnika” . To klasyczna i znakomicie napisana książka dla dzieci. A wiadomo, że dla nich pisze się tak samo jak dla dorosłych, tylko lepiej. Opowieść o przygodach plastelinowego ludzika fascynuje i bawi kolejne pokolenia. Zabawne dialogi, wartko tocząca się akcja, autorskie piosenki i stylowa scenografia w formie piórnika zachwyciły nie tylko dziecięcą część publiczności. Interaktywny charakter spektaklu wciągnął ich do wspólnej zabawy. Na scenach wielu teatrów królują stare bajki, choć scenariusze są pisane także wg nowych, np. znakomitej Marty Wiśniowskiej. Są realizowane przez teatry instytucjonalne, które domom kultury trudno pozyskać. – Mnie cieszy, że dzieci mają możliwość obejrzenia bajek, które pojawiły się w życiu ich rodziców a nawet dziadków - mówi Mariola Biniek, koordynator Działu Artystyczno – Plastycznego. – Każdy, kto został rodzicem próbuje czytać dzieciakom bajki Andersena. Gdy można obejrzeć taką bajkę na scenie, trzeba się tylko cieszyć, że one nadal są czytane i nie dokonują żywota w pudle na strychu – dodaje.
Kończy się pierwszy, popandemiczny sezon teatralny. Teraz dzieci z rodzicami będą rzadziej tu przychodzić. Przedstawienia będą jeszcze z okazji Dnia Dziecka. - Postaramy się rozerwać naszych milusińskich na festiwalu Re: Aktor, organizowanym przez Urząd Miasta przy naszej współpracy – mówi pani koordynator. MCK już planuje nowy sezon. Mariola Biniek pojedzie na ,,targi teatralne’’ Teatru Polska, którego liderem jest Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Będzie tam można wybrać spektakle, także spektakle dla dzieci. - Staramy się, by choć jeden spektakl teatru instytucjonalnego znalazł się jesienią na deskach naszej sceny – mówi pani koordynator. Oznacza to także dofinansowanie z ministerstwa kultury. Poza projektem trudno taki spektakl kupić. Jak co roku będą Jesienne Spotkania Teatralne. Mariola Biniek więcej ujawniać nie chce, by nie zapeszyć. Ma nadzieję, że co miesiąc bełchatowskie dzieci będą miały możliwość pójścia do teatru.
A.Staniaszek