Sanatorium dla duszy
20 kwietnia odbyło się kolejne spotkanie w ramach Klubu Podróżnika pt. „Góry – medytacja w ruchu”. Tym razem miłośnicy podróży gościli Piotra Wnuka. Prowadząca klub starsza instruktor ds. animacji i imprez Mirosława Świtoń przypomniała, że Piotr Wnuk już raz opowiadał w Bełchatowie o swoich podróżach.
Do tej pory odwiedził 40 krajów (m.in. Laos, Birmę, Kambodżę, Wietnam, Tajlandię, Japonię, Iran, Liban, Maroko, Nową Zelandię, Norwegię, Bałkany). Uważa, że nie ilość jest ważna, ale czego przemieszczając się po szlakach doświadczy. Ważne jest obcowanie z naturą. Szuka miejsc, w których można uzyskać wiedzę o kulturze odwiedzanego kraju oraz jego historii. Piotr Wnuk próbuje poznać i zrozumieć otaczający go świat. Podróżuje sam - autostopem, lokalnym transportem, motorem, rowerem lub na piechotę. Nie stroni jednak od ludzi. Szczególnie dotyczy to kogoś, z kim mu jest najbardziej po drodze. Kocha góry. Chodzenie po nich sprawia, że z większym zaangażowaniem patrzy na to, co jest na dole. Wszystkie góry są piękne, polskie również. Możliwość obcowania z naturą i przebywanie w paśmie górskim, jeśli jest inne od poprzedniego, daje ogromną frajdę. Ścieżki trekkingowe, podejścia też różnią się od siebie. Im więcej inności, tym wspanialej. Pan Piotr jest doskonałym gawędziarzem. Ze swadą opowiadał o drzewach truskawkowych, których owoce przypominają opuncje. Podziwiał gaje pomarańczowe i oliwne. Co trzeba zabrać w taką podróż? W plecaku zawsze miał namiocik i śpiwór, choć na szlaku były schroniska. Opowiedział też o miastach i miasteczkach, które zwiedzał na szlaku. Na Majorce były to stolica Palma de Mallorca i Valldemossa. Szedł jak najwolniej, żeby kontemplować wschody i zachody słońca, piękne widoki. Na Majorce był w górach Serra de Tramuntana; szedł szlakiem GR 221 Ruta de Pedra. Właśnie na tej wyspie Fryderyk Chopin leczył się na suchoty, czyli gruźlicę. Majorka słynęła z wspaniałego klimatu wyspiarskiego, który pomagał chorym. Niestety wtedy nie znano na nią lekarstwa. W przypadku Chopina skończyło się śmiercią. Po powrocie z tej wyspy napisał jednak swoje najsławniejsze utwory. Towarzyszyła mu ukochana Aurore Dupin, primo voto Dudevan znana szerszej publiczności jako George Sand. Był to jej pseudonim literacki. Ona po powrocie z wyspy napisała ,,Historię mojego życia’’. Przyniosło jej to ogromną sławę. Już w I poł. XX wieku w klasztorze Kartuzów, gdzie mieszkali zimą 1838-1839 Fryderyk Chopin wraz z George Sand, zostało otwarte muzeum. W jego kolekcji znajdują się pamiątki po słynnym kompozytorze oraz jego partnerce.
Majorka jest rajem dla emerytów. W ciągu ostatnich 7 lat wybudowano na ok. tysiącu prywatnych posesji pięć tysięcy trzysta basenów. W tej chwili jest łącznie na wyspie 49 tysięcy basenów. Wody jest coraz mniej. Studnie są zanieczyszczone azotanami. Majorka jest też świetnym miejscem do obserwacji nieba. Można znaleźć odosobnione miejsce, położyć się i obserwować. Dotknąć gwiazd. Podziwiać spadające Perseidy, czyli roje meteorów.
Teneryfa i pozostałe Wyspy Kanaryjskie leżą blisko Afryki, więc należą administracyjnie do Hiszpanii. Proste. Na piękną plażę, która reklamuje wyspę przywieziono złotobrązowy piasek aż z Sahary. Najdziwniejsze, choć sympatyczne obyczaje? Taarof lub Tarof to perskie słowo, które odnosi się do irańskiej formy uprzejmości lub sztuki etykiety. Jak czytamy w Wikipedii, podkreśla to zarówno szacunek, jak i rangę społeczną. Taarof to rytualna uprzejmość, która wyrównuje szanse i promuje równość w kulturze hierarchicznej. W sklepie nie uzyskamy więc prostej odpowiedzi na pytanie o cenę owoców. Sprzedawca mówi, że te owoce to nic nie warte psiary. Bierz za darmo. Pan Piotr odpowiadał również zgodnie z zasadami. - Ależ to wspaniały sklep, nie jestem godny tu kupować. Ile zapłacił za taksówkę? Nic. Usłyszał od kierowcy, że wiózł go za darmoszkę. - To piękna, grzecznościowa formuła, która niestety zanika – dodał P.Wnuk.
Co ułatwia podróżnikowi życie na szlaku? Piotr Wnuk mówi po angielsku. Dba, by mieć jak najlepsze mapy w telefonie. Jest humanistą, ukończył studia z zakresu prawa i administracji. Uważa, że teraz podjąłby inną decyzję. Poszedłby na kulturoznawstwo lub etnologię.
Zilustrował swoją opowieść zdjęciami m.in. górskiej ścieżki La Palmy oraz wspomniał o nocy spędzonej na Roque de los Muchachos – najpiękniejszym wierzchołku wyspy. Opowiedział także, jak samotnie wszedł na Demawend (5671 m n.p.m.) – irański drzemiący wulkan. Polskie góry też nie mają się czego wstydzić. Opowiedział więc o Biesach, Beskidach, Tatrach. Wyjaśnił, czy aby na pewno Mont Blanc (Biała Góra), na której szczycie stanął w 2016 roku, jest zawsze biała.
,,Medytacja w ruchu’’, bo tak określił swój sposób podróżowania jest także sanatorium dla duszy. I trudno się z nim nie zgodzić.
Anna Staniaszek