Podróż do pępka świata
20 października sala teatralno – widowiskowa MCK PGE Giganty Mocy należała do miłośników podróży. Tym razem zaproszenie od Mirosławy Świtoń, koordynatora Klubu Podróżnika przyjął Ryszard Sobolewski. Odwiedził on nie pierwszy już raz Ekwador i należące do tego kraju Wyspy Galapagos. Wicedyrektor MCK Paulina Broncel wyraziła nadzieję, że spotkanie w Klubie Podróżnika będzie inspiracją dla przybyłych na spotkanie. Warto dodać, że Ryszard Sobolewski to emerytowany podinspektor policji, ekspert fotograficznych badań kryminalistycznych i zapisów wizualnych. Jest autorem kilkudziesięciu publikacji dotyczących podróży po krajach Ameryki Łacińskiej i Indiach, a także licznych artykułów o fotografii badawczej, kryminalistycznej. Jego zdjęcia z podróży były publikowane w kraju i za granicą. Od 2006 roku do chwili obecnej zorganizował ok. 500 autorskich wystaw o tematyce podróżniczej, które były prezentowane w galeriach, centrach kultury i muzeach na terenie Polski.
Uczestników spotkania Ekwador witał przed wejściem do sali teatralno – widowiskowej. Dzięki stoisku z pamiątkami można się było poczuć jak w mercado - na targu. Zapewniały to kolorowe koraliki, bransoletki czy zakładki. W trakcie spotkania podróżnik opowiadał o diecie Ekwadorczyków. Wiele potrzebnych mięs, warzyw i owoców można kupić właśnie na targu. Pomidory, które nie smakują tak jak te europejskie, pieczone świnki morskie, które nie chcą przejść przez gardło, bo jest to u nas żywa maskotka i ogromne, pieczone larwy. Bardzo smaczne, zawierające mnóstwo białka. Ekwador słynie także z krewetek i ostryg. Mrożone są sprzedawane w marketach w całej Polsce.
Ryszard Sobolewski zaprezentował setki zdjęć z podróży do bardzo dla nas egzotycznego Ekwadoru. Bardzo ciekawych tak jak ciekawa i mało u nas znana jest jego historia i kultura. Piękne, białe kościoły w stolicy czyli w Quito, powstały za czasów konkwistadorów. Katedra została wybudowana 1562 roku i jest najstarszą świątynią w Ekwadorze. Język hiszpański, którym posługują się Ekwadorczycy to także pamiątka po kolonializmie. Ekwador był jednym z czterech państw powstałych w wyniku rozpadu Wielkiej Kolumbii w 1830 r. W kraju wielkości Polski żyje prawie 18 milionów mieszkańców. Są oni wierzący, tak jak cała Ameryka Łacińska, czyli kraje mówiące językami romańskimi. Św. Jan Paweł II jest tam bardzo czczony. Wiele ulic, skwerów i parków zostało nazwanych jego imieniem. Bogactwem kraju jest ropa naftowa wydobywana przez Amerykanów w dżungli amazońskiej. Co ważne dla turystów? Jest nieco drożej, niż w Polsce. Pokój w hostelu w pięknym, postkolonialnym budynku klasy turystycznej kosztuje 15 – 20 dolarów za dobę. Quito jest jednak stolicą Ekwadoru. W małych miastach jest relatywnie taniej. W stolicy na placu Niepodległości zachwyca przepiękny i dobrze zachowany pałac arcybiskupów z XVI wieku oraz pałac prezydencki. Turysta czy rodowity Ekwadorczyk może tam wejść. Ten pierwszy musi zostawić paszport. W atrakcyjnym miejscu pałacu turysta ma zrobione zdjęcie, które przy wyjściu odbiera wraz z paszportem. To bardzo miła pamiątka. – Zostałem przez rząd Ekwadoru uhonorowany tytułem przyjaciela narodu ekwadorskiego – mówi z uśmiechem podróżnik.
Na Ryszardzie Sobolewskim wielkie wrażenie zrobiły wysokości. Po wielu ulicach Quito nie da się chodzić, trzeba się wspinać. Można się wspinać na najwyższy, czynny wulkan Chimborazo, który ma wysokość 6310 metrów. To jedyny wulkan na świecie leżący niemal na równiku dzielącym Ziemię na dwie półkule: północną i południową. Jest najdalej położony od środka naszej planety! Przez cały rok na jego szczycie jest śnieg. 20 km od stolicy Ekwadoru jest miasteczko, które nazywa się Mitta del Mundo - Środek Świata. Jeżdżą tam miejskie autobusy z Quito. Przejazd kosztuje mniej, niż pół dolara, bo gdzie jak gdzie ale w Ekwadorze paliwa są bardzo tanie. Litr diesla kosztuje tam w przeliczeniu 1,80 zł a litr benzyny 3,50 zł. Ekwador jest nazywany Kuwejtem Andów, dzięki złożom ropy naftowej wydobywanej tu przez Amerykanów. Po tym kraju można więc podróżować bardzo tanio wynajętym autem. Dwieście lat temu okazało się, że pępek świata jest na prywatnym terenie. Na szczęście niewiele to zmieniło a do Mitta del Mundo przyjeżdżają zespoły folklorystyczne z całego Ekwadoru. Warto też dodać, że w tamtejszej dżungli nie mieszkają już kanibale. Ich potomkowie posiedli zaś sztukę zmniejszania czaszki nieżyjącego już człowieka.
Anna Staniaszek