Niezwykłe wystawy z niezwykłej okazji
10 czerwca w Galerii „Na piętrze” odbył się wernisaż dwóch wystaw: „Portretów” Marcina Werona i „Pachnącej miłości” Zbigniewa Ptaszka.
Oglądając ,,Portrety’’ znajdujemy się w środku bardzo dziwnej baśni. Śnimy sen, w którym ogromną rolę odgrywają mężczyźni ze zniekształconymi twarzami i sukkuby – demony rodzaju żeńskiego. Ja przynajmniej odniosłam takie wrażenie. Na jednym z portretów demon ma twarz autora zdjęć. Dotyka składającym się z trzech części językiem stojącej obok pięknej pani demon. Marcin Weron zniekształca swoje ciało, jest swoim własnym modelem. Na zdjęciach są też niesamowite, bajkowe kobiety. Mają muskularne ciała powyginane w czasie bardzo trudnych ćwiczeń gimnastycznych. Trudno uwierzyć, że są to fotografie, a nie obrazy olejne.
Marcin Weron, rocznik 1972 jest bardzo dowcipny. Podkreśla, że nie jest zawodowym fotografem. W jego artystycznym życiorysie są takie sfomułowania jak ,,fotonora’’ czyli jego pracownia nazwana tak ze względu na panujący tam półmrok i permanentny bałagan. Mówi też o sobie ,,Fotograficzny samouk. Pijący.’’ A naszą uwagę musi zwrócić twórcze zniekształcenie jego twarzy prezentowanej na wielu zdjęciach.
Drugi artysta Zbigniew Ptaszek fotografuje kwiaty w niezwykłych wazonach. Wystawę swoich prac nazwał ,,Pachnąca miłość.‘’ Łatwo uwierzyć, że te kwiaty pachną. Szczególnie, gdy są to bzy. Kwiatki z bajki, niezapominajki też pachną, choć w naturze – nie. Inspirację do swoich prac artysta czerpie z życia, które jest kolorowe i takim chce je pokazywać. Na co dzień pędzimy, nie zatrzymujemy się nawet na chwilę. A czasem wystarczy odwrócić się za siebie lub pochylić, by zachwycić się otaczającym nas światem z każdej strony.
Te niezwykłe zdjęcia były prezentowane z niezwykłej okazji: 15 –lecia Bełchatowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Gratulacje oraz życzenia dalszych lat owocnej działalności dla bełchatowskiej kultury wszystkim członkom BTF-u złożyła m.in. prezydent Mariola Czechowska. - Piętnaście lat BTF-u to piętnaście lat wspierania bełchatowskiej kultury i współpracy z miejskimi placówkami. Należy podkreślić, że Towarzystwo od lat wypełnia również artystyczno-kulturalną przestrzeń współpracy z naszymi miastami partnerskimi. Z całego serca dziękuję za to wszystko członkom Bełchatowskiego Towarzystwa Fotograficznego i życzę kolejnych inspirujących nas wszystkich lat działalności – powiedziała prezydent Czechowska.
Jak to z BTF było
A jak to z Bełchatowskim Towarzystwem Fotograficznym było? Andrzej Juchniewicz, prezes BTF opowiada, jak z kolegami, fanami fotografii, postanowił znaleźć takie rozwiązanie, które umożliwi skupienie miłośników fotografii w jednym miejscu. Jedynym była rejestracja stowarzyszenia. Musiało mieć osobowość prawną. - Napisaliśmy statut, powołaliśmy władze i zgłosiliśmy się do łódzkiego sądu. Okazało się, że to było najłatwiejsze – wspomina prezes Juchniewicz. Trudniejsze było opracowanie planu działania i stworzenie struktury, która by to wszystko realizowała. Osoby, które miały największy wpływ na powstanie BTF to Paweł Woszczyk, Joanna Dyksa (na etapie organizacyjnym). Aleksandra Wittenberg, Krzysztof Ciszewski, Damian Mierzyński, Tomek Miksa zajmowali się sprawami artystycznymi. Warto zaznaczyć, że do BTF wstąpili też członkowie Sieradzkiego Towarzystwa Fotograficznego, które zawiesiło swoją działalność; a posiadali oni duże doświadczenie.
Trzeba też było znaleźć odpowiednie pomieszczenie, gdzie miłośnicy fotografii mogliby się spotykać. - Wielkie ukłony dla dyrekcji Miejskiego Centrum Kultury, które nas przygarnęło – opowiada Andrzej Juchniewicz. - Wynajęto nam pomieszczenie w Grocholicach, w którym działamy po dziś dzień - dodaje.
Potem zaczęła się współpraca z urzędem miasta, starostwem i lokalnymi firmami: kopalnią i elektrownią Bełchatów, MegaMedem, Energoserwisem. Fotograficy budowali struktury i zaplecze. Pierwszą galerią, w której wystawili swe prace była przychodnia MegaMed. - Bardzo się z niej cieszyliśmy – podkreśla Andrzej Juchniewicz. Wcześniej eksponowali swe zdjęcia tam, gdzie się dało- w holu i na piętrze urzędu miasta, w starostwie, Muzeum Regionalnym. Namiastką prawdziwej galerii była ta w MegaMedzie. Nie mogli jednak ze względu na specyfikę organizować tam wernisaży. Dopiero budowa Gigantów Mocy dała im odpowiednie miejsce. Ale i tam na początku nie było galerii fotograficznej. Aż ówczesna dyrektor MCK dała fotografom górny korytarz. - Powiedziała, że jeśli chcemy działać, to galeria na piętrze jest nasza. Jak ją zorganizujemy, tak będziemy mieli – wspomina prezes BTF. I tak powstała Galeria ,,Na piętrze’’. Obecnie raz w miesiącu odbywają się tam dwa wernisaże.
BTF to nie tylko poważna instytucja kultury. Prowadziło dziewięć edycji międzynarodowych warsztatów. - Zaczęli do nas przyjeżdżać ludzie z górnej półki fotograficznej. Był Tomek Sikora, Tomek Tomaszewski, Małgosia Dołowska. Pytam, czym przekonali najlepszych do przyjazdu do Bełchatowa? - Rozwijaliśmy się – twierdzi prezes Juchniewicz. - Nasze prace były ciekawe. Pomysły, na które wpadaliśmy odpowiadały im. Podobnie jak programy warsztatów. Ich przyjazd nie tylko dla nas był wielkim wydarzeniem. Dla nich też. Do małego Bełchatowa przyjeżdżali fotograficy z całej Europy. W jednym miejscu mogli się spotkać ci, którzy prezentują najwyższy poziom fotograficzny. - Oni uczyli nas sztuki fotograficznej. Pokazaliśmy im ciekawe miejsca w okolicach Bełchatowa. Najważniejszy był wjazd na teren kopalni i elektrowni. Dla nich zrobienie zdjęć w największej dziurze Europy było dużym wyzwaniem – mówi Andrzej Juchniewicz. Poza tym nawiązały się przyjaźnie z podobnymi stowarzyszeniami działającymi w miastach i powiatach partnerskich Bełchatowa. Andrzej Juchniewicz wymienia tu Foto Jura z Taurogów, Stowarzyszenie Alfa z Pardubic, IMG Foto z Myślenic. Razem z nimi organizowali różne projekty. Do Bełchatowa przyjeżdżał i dzielił się swoim doświadczeniem Peter Vlasak z Pragi, Romualdas Vaitkus z Taurogów, Kuba Kloda – Kaminski z Wiesbaden czy Mieczysław Nowak i Stanisław Jawor z Myślenic. Wśród gości mieli całą grupę z Europy: z Belgii, z Finlandii, z Niemiec. Czech, Słowacji, Bułgarii.
Przez 12 lat fotografowali Skrę Bełchatów.
Członkowie BTF nie są absolwentami szkół artystycznych. To energetycy, którzy pracują w Elektrowni Bełchatów. Inwestowali jednak w siebie. Jeździli na plenery i warsztaty. Zdobytą wiedzę przekazywali pozostałym. Trzy osoby skończyły szkołę fotografii mc2 we Wrocławiu. To też procentowało. Dzięki współpracy z lokalnymi firmami mają środki na to, by założone cele realizować. Zapraszają na wystawy w PGE MCK Giganty Mocy bardzo ciekawych fotografów. Znakomitym tego przykładem jest wystawa Marcina Werona, którą można oglądać w tym miesiącu.
Anna Staniaszek