MCK Bełchatów - samorządowa jednostka kultury. Koncerty, spektakle, wystawy.
Nasza strona używa plików cookies w celach statystycznych oraz w celu dopasowania usług i treści do oczekiwań użytkowników. Więcej informacji znajduje się w polityce prywatności i regulaminie serwisu. Dalsze korzystanie ze strony oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.

zamknij

Nikita na jakubowych dróżkach

17 marca gościem Klubu Podróżnika był Nikita Gierasymovich, z pochodzenia Białorusin, a z wyboru – obywatel świata. Przedstawiła go wicedyrektor MCK Paulina Broncel. Nikita urodził się i wychował w Mińsku, zaś od półtora roku mieszka w Warszawie, gdzie pracuje jako realizator dźwięku w nowej telewizji News 24.

Opowiedział  bełchatowianom o największej przygodzie swojego życia – trzymiesięcznej podróży szlakiem świętego Jakuba, który wiedzie od zachodniej granicy Francji, przez północną Hiszpanię, aż do Santiago de Compostela – stolicy hiszpańskiej Galicji, miasta  położonego blisko wybrzeża Oceanu Atlantyckiego. Była to podróż, która wymaga odwagi i wytrwałości; podróż bez przygotowania, pieniędzy i sprzętu. Opowieść Nikity była nie tylko relacją. Mówiła także o zaufaniu, dobrych ludziach spotykanych w drodze i o wolności. Drogą świętego Jakuba wędrują pielgrzymi nieprzerwanie od tysiąca lat. To jeden z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych. Na końcu tej drogi, w katedrze Santiago de Compostella spoczywają szczątki apostoła Jakuba odkryte w IX wieku. Św. Jakub należał do apostołów najbliższych Chrystusowi, był jednym z jego pierwszych uczniów. Św. Jakub  po Zesłaniu Ducha Świętego udał się do Hiszpanii, żeby tam głosić Dobrą Nowinę. Zginął jako pierwszy z dwunastu apostołów. Jego szczątki znajdują się prawdopodobnie w Santiago de Compostella. Przeniesiono je w VII wieku z Jerozolimy. Tradycja utrzymuje, że Apostoł przed śmiercią ucałował swego kata, który wzruszony taką postawą, nawrócił się na wiarę chrześcijańską i również zginął jako męczennik. Legenda też mówi, że ciało Jakuba dotarło w cudowny sposób do Hiszpanii, w łodzi bez wioseł. 

 

 

 

 

- Jest Pan podróżnikiem z zamiłowania?

- Tak, przede wszystkim z zamiłowania. Nie zajmuję się tym profesjonalnie.

 

- Opowiedział Pan o podróży do Santiago de Copostella, do św Jakuba pokazując

przy tym mnóstwo zdjęć.  To najstarsza droga pielgrzymkowa.

-Wiedzie z Roncesvalles w Pirenejach do Santiago de Compostela. Trasa prowadzi przez regiony: Navarra, La Rioja, Castilla y León (Burgos, Palencia, León) i Galicię i liczy około 900 kilometrów, na których można się poruszać jedynie pieszo, konno lub rowerem. Ten szlak ma ponad tysiąc lat i jest od wielu pokoleń najczęściej uczęszczany przez setki tysięcy wierzących i niewierzących, katolików i niekatolików, starszych i młodszych, kobiet i mężczyzn z całego świata. Spotkałem na jakubowych ścieżkach dużo ludzi, jednak uważam, że najważniejszy był klimat tej podróży. Ja nie miałem pieniędzy, ale było marzenie, by tą drogę przejść. I udało się. Ludzie pielgrzymujący do św. Jakuba też często nie mają pieniędzy, ale idą. Mnie to się udało – przeszedłem ponad 800 km. Od początku tej drogi do św. Jakuba jest 790 km  Przeszedłem jednak dodatkowe 80 km, by zobaczyć najdalej wysunięty na zachód punkt oceanu, koniec ziemi, jak mówią Hiszpanie z Galicji.

- Co Pana ujęło w tej niesamowitej chyba jednak pielgrzymce, nie podróży. Bolały nogi?

- Na początku nie. A potem nogi przyzwyczaiły się. Droga daje ci to, czego potrzebujesz, by ją przejść. Nawet gdy sam nie wiesz, co ci trzeba. Droga daje ci również miejsce, gdzie można się przespać i coś zjeść. To wszystko można znaleźć jeśli wierzysz, że będzie dobrze.

 

- Płacił Pan za noclegi?

- Często spaliśmy na ulicy. Za pomoc tamtejszym rolnikom w zbiorach dostaliśmy  pieniądze. Wystarczyło nam na autobus do Francji. Pod koniec podróży, gdy spaliśmy, ludzie wkładali nam do kieszeni pieniądze.

 

- Jakie wrażenie zrobiła na Panu katedra? Tam  jest grób św. Jakuba.

 

- Po drodze do Santiago jest wiele pięknych i ciekawych miejsc. Nie chciałbym żadnego wyróżniać. Wszystkie były ciekawe.

 

- A grób apostoła?

- Ludzie niosą do niego dary i każdy chce dotknąć obrazu, na którym jest przedstawiony.  Ja też poczułem obecność apostoła.

 

- Wg legendy ciało apostoła przypłynęło do Santiago de Compostella.

- Trudno w to uwierzyć, ale to prawda.

 

- Jest Pan chrześcijaninem?

- Tak, właśnie chrześcijaninem. Do tej religii mi najbliżej. Ale nie byłem nigdy ochrzczony. W czasie tej podróży poczułem, że kościół ma drzwi dla takich ludzi jak ja,  ale obok drzwi nie ma ścian.

 

Anna Staniaszek

 

 

Organizator

Miasto Bełchatów