MCK Bełchatów - samorządowa jednostka kultury. Koncerty, spektakle, wystawy.
Nasza strona używa plików cookies w celach statystycznych oraz w celu dopasowania usług i treści do oczekiwań użytkowników. Więcej informacji znajduje się w polityce prywatności i regulaminie serwisu. Dalsze korzystanie ze strony oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.

zamknij

Słowiańskie Święto Zakochanych

Połączone siły chórów Pasjonata, Cantabile pod batutą Elżbiety Wesołowskiej oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta zaśpiewali 26 czerwca na pl. Narutowicza znane i do dziś popularne piosenki: ,,O mnie się nie martw”, ,,Gdzie się podziały tamte prywatki’’, ,Kawiarenki” „Jadą wozy kolorowe”, „Tango milonga”, „Kolorowe jarmarki”. Śpiewały i tańczyły dzieci, nawet bardzo małe, mamy i ojcowie, dziadkowie i wnuki. Uważam, że w ten sposób powstał Chór Bełchatowian, który może być teraz ozdobą niejednej miejskiej uroczystości.

-  Chóry Cantabile i Pasjonata, grupa teatralna BAT – PKP i wszyscy państwo, którzy chcecie przychodzić na nasze imprezy i koncerty.  W czasie pandemii odczuliśmy waszą nieobecność. W MCK było smutno i cicho. Bardzo się cieszymy, że dziś, dzięki tym wspaniałym ludziom, którzy dla nas chcą śpiewać możemy pokazać, ile słońca jest w naszym mieście – powiedziała Mariola Biniek, koordynator Działu Artystyczno – Plastycznego.

Okazją do wspólnego śpiewania był „Świętojański wieczór muzyczny’’, który odbył się przed Miejskim Centrum Kultury na powitanie lata. Członkinie chórów miały na głowach wianki zrobione z najpiękniejszych kwiatów i  czarodziejskich ziół. Wianki z brzozy – młodzi aktorzy z grupy teatralnej BAT –PKP.

Noc  Świętojańska, Noc Kupały zwana też Sobótką to najkrótsza noc w roku. Wywodzi się ze słowiańskiego święta związanego z letnim przesileniem słońca. Kupała zaś była bóstwem solarnym Słowian. Magiczna noc była świętowana przez wieki, także wtedy, gdy jej patronem został św. Jan Chrzciciel. Magiczna noc rozświetlona była przez ogniska, przy których odbywały się wróżby a dziewczęta puszczające  wianki na wodę dowiadywały się, kiedy wyjdą za mąż. Wróżby były przeznaczone dla panien i kawalerów. Dziewczęta rzucały na wodę wianki odsyłając w ten sposób daleko niespełnione bądź nieszczęśliwe uczucia. Wianek powinien wyłowić kawaler. Jeśli tak się nie stało, jego właścicielka prawdopodobnie nie zazna miłości przez cały rok. Podobnie rzecz się miała z młodym mężczyzną, który nie chwycił żadnego wianka. Jeszcze gorzej, gdy wianek zaplątał się w sitowie lub zatonął. Mogło to oznaczać tarapaty miłosne, źle ulokowane uczucia i prawdopodobnie staropanieństwo. Przez cały rok kojarzeniem małżeństw zajmowali się zawodowi swaci. Noc Świętojańska  była więc swego rodzaju furtką. Małżeństwo można było oprzeć na miłości i wzajemnej fascynacji, nie na sugestii swatów czy rodziców. Wianki były też puszczane na Rakówkę, rzekę przepływającą przez Bełchatów. Po to, by przypomnieć tradycję.

Prowadzące koncert Mariola Biniek i Agnieszka Bielska główna instruktor ds. animacji i imprez sporo opowiedziały o polskim Święcie Zakochanych, bo i tak zostało nazwane. Miało jednak kontekst nie tylko matrymonialny. Pleciono wianki także dla gospodarstw, rodzin. Święto miało też przyciągać pieniądze, zabezpieczać przed chorobą. W czasie Nocy Świętojańskiej szukano kwiatu paproci, zwanego perkunowym zielem od imienia bałtyjskiego Perkuna, boga ognia, niebios i płodności. Kwiat paproci zakwitał tylko raz w roku, właśnie w czasie letniego przesilenia. Znaleźć go mógł tylko człowiek sprawiedliwy, który nie wyrządził nikomu krzywdy. Znalezisko zaś zapewniało szczęście i bogactwo. Kto więc z świętujących Sobótki na roztańczonym pl. Narutowicza w Bełchatowie znalazł kwiat paproci? Tego nie wiem. Na pewno jednak zobaczyliśmy pl. Narutowicza takim, jakim wszyscy chcieliśmy go widzieć: roztańczonym, śpiewającym, pełnym zadowolonych ludzi.

Anna Staniaszek

 

Organizator

Miasto Bełchatów