MCK Bełchatów - samorządowa jednostka kultury. Koncerty, spektakle, wystawy.
Nasza strona używa plików cookies w celach statystycznych oraz w celu dopasowania usług i treści do oczekiwań użytkowników. Więcej informacji znajduje się w polityce prywatności i regulaminie serwisu. Dalsze korzystanie ze strony oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.

zamknij

Wakacje ze sztuką zintegrowaną

Wakacje artystyczne z elementami arteterapii, czyli terapii przez sztukę.  Fajna forma wyrażenia siebie, swoich emocji i tego co dzieci oraz młodzież czują, jak widzą siebie w przyszłości, były hasłem przewodnim warsztatów artystycznych zorganizowanych przez Miejskie Centrum Kultury 9– 11 lipca. To kolejna pozycja z bogatej, wakacyjnej oferty MCK.

Zaczęło się od plastycznych zajęć integracyjnych, w trakcie których dzieci i młodzież  w wieku 11-13 lat mogła wyrazić siebie i otworzyć się na świat zewnętrzny przedstawiając drzewo nastrojów. Za pomocą odrysowanych dłoni wypełnionymi kolorami dzieci pokazały, co czują i jak się czują w tym momencie. Uzewnętrzniły swój nastrój wspólnie potem interpretowany. Następnie stworzyły książkę artystyczną pn. ,,Książka moich marzeń'' gdzie za pomocą różnych technik plastycznych przedstawiały swoje marzenia na dziś i na jutro.  Gdy powstawały książki marzeń, całe wyposażenie pracowni artystycznej było do dyspozycji uczestników. Mogli malować, przyklejać, wyrywać wykorzystując posiadane materiały a więc zdjęcia i artykuły z gazet. Młodzi twórcy w skupieniu myśleli o swoich marzeniach. Jak pomyśleli tak zrobili. Powstały książki bardzo osobiste, wręcz intymne. - Być może sięgniecie do niej za parę lat. Wtedy się okaże, czy marzenia się  spełniły – mówiła współprowadząca warsztaty Agnieszka Bielska. 

Książka Michała jest okrągła, na trwale zespolona. Będzie ją można otworzyć, gdy Michał skończy studia, czyli na jakieś 15 lat. Wtedy sprawdzi, czy jego marzenia  się spełniły. Marzenia Jolki są związane ze sportem. Jolka do swojej książki wycięła tytuły z gazet, 

Nikt się nie oceniał. Nie mówił, czy książka kolegi jest dobra, czy zła.  Sztuka ma bardzo wiele twarzy i pozwala twórcom wyrażać siebie. Nie wolno się z niej jednak śmiać. Śmiech jest zdrowy, ale nie szyderczy – to ważna maksyma, która poznali uczestnicy warsztatów artystycznych.

Kolejny dzień był przeznaczony na zajęcia teatralne. Wykorzystane zostały różne techniki teatralne mające na celu rozbudzanie i wspieranie twórczych możliwości uczestników oraz komunikacji międzyludzkiej. W czasie plenerowych zajęć teatralnych pracowano nad pokonywaniem własnych blokad i barier. - To praca nad tym, by dzieci uwolniły swoje emocje – mówi współprowadząca warsztaty Mariola Biniek. W plenerze, w każdym krzewie i drzewie zostały znalezione rekwizyty teatralne, osobowość czy postać.  Bo drzewo może być postacią, a chodnik rzeką. Wszystko zależało od wyobraźni uczestników. - Wszystko wokół nas może być teatrem i włączone do gry aktorskiej – podkreśla Mariola Biniek. W trakcie warsztatów wykonano więc zadania aktorskie, które spowodowały, że uczestnicy stali się bardziej otwarci i odważni w kontaktach z rówieśnikami i dorosłymi.

Najważniejszy w teatrze jest jednak człowiek, choć chciano go wyeliminować i zastąpić robotami. Każda sztuka opiera się na wyobraźni, na tym co aktor i reżyser przedstawią. Są teatry, które używają scenografii iluzjonistycznej, dokładnego odzwierciedlenia rzeczywistości. W teatrze minimalistycznym każdy rekwizyt trzeba sobie wyobrazić. Podobnie jak w sztuce mimów, trzeba sobie wyobrazić, gdzie wszystko się rozgrywa. Mim tylko pokazuje. Nie ma rekwizytów, nie ma scenografii, a i tak wszyscy widzowie wiedzą, o co chodzi. Widz odczytuje intencje aktora. Taki teatr zaproponowała Mariola Biniek uczestnikom warsztatów. Ich sceną był skwer na pl. Narutowicza z podestem, chodnikiem – szachownicą, drzewami, krzewami i placem zabaw. Jeden rekwizyt odgrywał różne role. Stolik był stołem ale i okrętem, bezludną wyspą.  

Uczestnicy warsztatów zaprezentowali więc krótkie etiudy. Jolka i Wiki – muchę w mucholocie; Kuba odgrywał rolę małpy i wszedł na drzewo, by ściągnąć banana. Wszyscy uczestnicy potem precyzyjnie wirtualne owoce obrali i zjedli. Przekonali się, kto zrobił to najlepiej, najbardziej realistycznie. Mati potem był Spider – Manem, człowiekiem – pająkiem. Zahaczał się więc o drzewa. Wszyscy szukali też miejsca, gdzie czują się najlepiej. Kuba – wrażliwiec, muzyk  wybrał kwiaty i przyrodę, Wiki pragnąca wyciszenia znalazła azyl wśród  kwiatów i ptaków a Tomek wygodne miejsce do leżenia; Mateusz jako człowiek aktywny wybrał szachy.  11-letnie bliźniaki łączy nieprawdopodobna więź, choć to chłopak i dziewczyna.  Było też łatwe ćwiczenie z komunikacji, które okazało się trudne. Kolejnej osobie należało przekazać prosty komunikat. Problem polegał na  tym, że to co mówiła było sprzeczne z tym, co pokazywała;  – mówiła - góra, pokazywała dół.  Uczestnicy warsztatów znaleźli się też na bezludnej wyspie. Wokół niej pływały rekiny, znikąd pomocy.  – Po tym ćwiczeniu można się przekonać, kto jest liderem, kto jest wycofany czy i jakie są relacje w grupie, czy uczestnicy potrafią współpracować, jaki mają do siebie stosunek., jak wspólnie wychodzą z kryzysowej sytuacji, kto pracuje na siebie a kto na drugą osobę; czy jest on w stanie pomóc, czy zależy  mu tylko na sobie. Wszystko widać w  tym ćwiczeniu – tak Mariola Biniek określała jego cel. Efekt? Najpierw wszyscy uczestnicy byli liderami. Każdy wydawał polecenia, nikt nie pracował. Potem jednak wszyscy podzielili się zadaniami i wyszli wspólnie z kryzysowej sytuacji.     

Trzeciego dnia warsztatów artystycznych, na ich podsumowanie powstawały świece za pomocą decoupage, techniki zdobniczej polegającej na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię wzoru wyciętego z  serwetki papierowej. Agnieszka Bielska zdradziła uczestnikom swą tajną technikę – żmudną,  uczącą cierpliwości, ale dającą oszałamiające wręcz efekty. Nagrzewa się łyżeczkę od środka i jej zewnętrzną częścią nakleja serwetkę. Trzeba to robić bardzo dokładnie, żeby wosk oblał serwetkę. Wtedy jest błyszcząca i zabezpieczona na trwałe.   Świece były prezentem dla kogoś bliskiego. Pod tym kątem dzieci dobierały motywy zdobień. Róże były dla mam, dla babci - aniołki. Na koniec każda praca została ozdobiona brokatem.

- Za pomocą sztuki dużo można się dowiedzieć o dziecku – podkreśla Agnieszka Bielska.

W czasie wakacji MCK tętni gwarem. Grupy dzieci i młodzieży biorą udział w przeróżnych warsztatach, przychodzą do kina. Przed nami kolejny, wypełniony zajęciami artystycznymi tydzień.

Anna Staniaszek

 

 

Organizator

Miasto Bełchatów