Potomkowie powstańców styczniowych w Bełchatowie
26 lipca w PGE Gigantach Mocy gościła 50- osobowa grupa z Mołdawii, w tym ze Styrczy, polskiej wioski zwanej ,,małą Warszawą''. Przyjechali także z innych polskich wiosek. Większość grupy stanowili jednak Mołdawianie. Grupa przyjechała na zaproszenie ks. kanonika Zbigniewa Zgody, proboszcza bełchatowskiego. Półtora miesiąca temu ks. Zgoda był w mołdawskiej w Glodeni, mieście partnerskim powiatu piotrkowskiego z delegacją starostwa. W ramach rewizyty ksiądz zorganizował im jeden dzień pobytu w Bełchatowie. Młodzi goście byli tutaj dobrze przyjmowani. Sprawił to także bogaty program zwiedzania. W czasie obiadu śpiewały działające przy parafii zespoły a na akordeonie grał ks. Zbigniew Zgoda, który jest muzykiem.
Tłumaczem z rosyjskiego, bo goście byli rosyjskojęzyczni, była Polka ze Styrczy Lila Górska, opiekunka grupy. Niektórzy uczestnicy nieźle sobie z językiem polskim radzili. Są przecież potomkami – w piątym pokoleniu! - powstańców styczniowych. - Kiedyś w Styrczy mieszkała szlachta, Polacy, którzy ,,zrobili powstanie w Polsce''. Rosjanie wieszali ich i palili w ognisku. Rodzice opowiadali nam, że my jesteśmy z ,,pieczonych Polaków'' – opowiada Lila Górska. - Ich żony zabrały dzieci i uciekły na Ukrainę. Potem, po latach, przyjechali do Besarabii, do Styrczy gdzie kupili ziemię - dodaje.
- Jestem pod wrażeniem waszego księdza. Jest super, gra i śpiewa – mówi Lila Górska. - Bardzo się cieszę, że te dzieci mają możliwość pobytu w kraju swoich przodków. Tu mogli czuć tę ziemię, swoją polskość - dodaje.
Pani Lila jest pedagogiem. Od 19 lat prowadzi polski zespół folklorystyczny Styrczańskie Dzwoneczki. Jej prapradziadkowie Kotylewicz i Górski byli szlachcicami. - Rodzice mi opowiadali, że ich babcia miała herb. Długo go przechowywała, ale potem spaliła, bo bała się prześladowań. W czasie II wojny światowej rumuńska Besarabia stała się częścią Mołdawskiej Republiki Radzieckiej.
**
Jeden dzień w Bełchatowskiem obfitował w wiele wrażeń. Młodzi Mołdawianie byli w Kleszczowie na tarasie widokowym (tę olbrzymią dziurę widać z orbity okołoziemskiej). Przede wszystkim zwiedzili interaktywne muzeum PGE Giganty Mocy, które było ogromną atrakcją. Przewodniczka Ewelina Gwoździk opowiedziała historię bełchatowskiego węgla na tyle fascynująco, że nie liczyły się bariery językowe. Dzieci i młodzież z Mołdawii dowiedziała się, jak powstał węgiel brunatny. Pani przewodnik podawała przemawiające do wyobraźni wymiary koparki wydobywającej węgiel brunatny: wysokość 70, długość 150 m. To oznacza wysokość 25- piętrowego bloku. Dzieci i młodzież brała udział w konkursach; nagrodą był kawałek węgla. Bardzo się spodobały elektryczne regaty. Byli też zafascynowani interaktywnym muzeum. Podchodzili do słuchawek, podnosili je i słuchali opowieści o starym Bełchatowie, zanim powstał tutaj okręg przemysłowy i została wybudowana największa w Europie elektrownia konwencjonalna oparta na węglu brunatnym.
**
Polacy przyjechali do Besarabii, dziś północnej Mołdawii, po przegranym powstaniu styczniowym w latach 1863-64. W Styrczy zaś tkwią korzenie polskiej mniejszości w Mołdawii. Właśnie ona przetrwała do dziś stanowiąc swoisty skansen polskości. Założył ją Michał Wojewódzki w 1896 r. Zebrał 34 Polaków z Kamieńca Podolskiego i Chocimia, którzy niedaleko Prutu planowali założyć polską kolonię i rozpocząć gospodarowanie na własną rękę. Zakupili wspólnie 502 dziesięciny ziemi i rozpoczęli nowe życie.
W latach trzydziestych XX w. wieś liczyła ośmiuset mieszkańców. Gdy do Besarabii weszli z Armią Czerwoną komuniści, zapisali Polaków jako Ukraińców- tak to się tam określa. Nie było polskiej szkoły.
Po II wojnie światowej władze ZSRR próbowały zniszczyć polskość we wsi Styrcza poprzez zakaz praktyk religijnych i narodowych. Pozbawiono ludzi ziemi a kilku wywieziono na Sybir. Jednak Polacy mołdawscy postawili na polskość. Ich dzieci uczyły się polskiego z modlitewników.
W Styrczy działa obecnie muzeum etnograficzne Dom Polski prezentujące jej historię oraz etnografię. Jego założycielką, kustoszem i przewodniczką jest Lila Górska. Prowadzi też zespół folklorystyczny Styrczańskie Dzwoneczki.
W Mołdawii z Nadniestrzem według łącznych danych ze spisów przeprowadzonych w 2004 roku zamieszkiwało 4174 Polaków, co stanowiło 0,1 proc. mieszkańców.
Anna Staniaszek