MCK Bełchatów - samorządowa jednostka kultury. Koncerty, spektakle, wystawy.
Nasza strona używa plików cookies w celach statystycznych oraz w celu dopasowania usług i treści do oczekiwań użytkowników. Więcej informacji znajduje się w polityce prywatności i regulaminie serwisu. Dalsze korzystanie ze strony oznacza akceptację regulaminu i polityki prywatności.

zamknij

Dla Klubu Podróżnika świat to za mało

W maju gościem Klubu Podróżnika jest Leszek Szczasny. Taka niepisana zasada obowiązuje od trzech lat. I tak było16 maja. Na sali koncertowej MCK, z miłośnikami podróży spotkał się Leszek Szczasny. Jak podkreślała prowadząca i pomysłodawczyni Klubu Podróżnika Mirosława Świtoń,  do tej pory znani dziennikarze i podróżnicy zabierali nas w świat bardzo daleki.  Byliśmy już w Kosowie, Etiopii i Nowej Zelandii, zdobyliśmy najwyższy szczyt Afryki i zwiedziliśmy tajemnicze miasta Majów. - Tym razem jednak powiedziałam sobie: dlaczego nie Polska – mówi Mirosława Świtoń. I wyruszyliśmy na wyprawę po Polsce jakiej jeszcze nie znamy – inspirującej, kolorowej, różnorodnej, a momentami wręcz egzotycznej. Było to ostatnie w tym sezonie spotkanie w ramach Klubu Podróżnika. Kolejne w październiku.

Na przewodnika w tej podróży doskonale nadawał się Leszek Szczasny -  raciborzanin, z wykształcenia politolog i filozof (absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego), autor książki ,,Świat na wyciągnięcie ręki'' a z zamiłowania społecznik, fotograf   i przede wszystkim niezależny globtroter. Wziął udział w multimedialnym projekcie fotograficznym, którego celem jest zachęta do odkrywania mało znanych atrakcji naszego kraju. Otrzymał na jego realizację stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.  Spotkanie w ramach bełchatowskiego Klubu Podróżnika odbyło się więc pod hasłem ,,Polska na szóstkę, czyli cudze chwalicie, swego nie znacie".

Prezentacja slajdów została podzielona na 20 rozdziałów. W każdym było kilkadziesiąt nawet znakomitych zdjęć. Korzystając z atlasu Polska 2013 Szczasny pokazał polskie bezdroża: brukowane, pamiętające dwudziestolecie międzywojenne drogi, drogi gruntowe, którymi nie  dawali przejechać inni ich użytkownicy – bociany, stada kóz i krów. Drogi z kłaniającymi się drzewami  i zabytkowymi alejami, które - o zgrozo! są masowo wycinane.  Leszek Szczasny woli bezdroża od dróg i kocha małe miejscowości z ciekawą przeszłością. Te wioski i osady mają inspirujące i nazwy, świadczące o poczuciu humoru twórców – gdy zbadamy ich etymologię. Wólka Lizigódź to nazwa znana mieszkańcom Łódzkiego, bo wioska leży w okolicach Kutna. Ale  na zdjęciach Szczasnego są i inne, wyjątkowo oryginalne nazwy: Złe Mięso, Półchleb, Poszewka, Wąsowo, Brody, Szubienice, Hopy, Grzeczne Panny, Pociecha, Szczęście, Wielka Lipa, Górki Borze, Ruże (w tych ostatnich nazwach nie ma błędów ortograficznych; skąd jednak taka  pisownia – nie wiadomo).

Polska na najwyższą ocenę, czyli na szóstkę to Rezerwat Przyrody Beka nad Zatoką Pucką u ujścia rzeki Redy do Bałtyku, w okolicach pochłoniętej przez morze miejscowości Beka, cisy staropolskie w Puszczy Pomorskiej, żniwa w Świętokrzyskiem. Narwiański Park Narodowy, gdzie w okolicznych wioskach jest dużo cudnych, drewnianych domów na sprzedaż. Mieszkają tam starzy, bardzo życzliwi ludzie. Młodzi wyjechali.   

Leszek Szczasny zrobił jeden wyjątek dla dużego miasta. Pokazał Lublin. Starówkę  sfotografował z wieży. Nabrała bajkowego wyglądu tak jak sławne na całą Polskę jarmarki: odbywający się w sierpniu Jarmark Jagielloński, koncerty plenerowe  czy Karnawał Sztukmistrzów na którym prezentują swą sztukę uliczni artyści. Podróżnik zachęca też do zwiedzenie kaplicy św. Trójcy gdzie są freski namalowane na początku XV w. na zlecenie Władysława Jagiełły w stylu bizantyńsko – ruskim. Były długo ukryte pod warstwą tynku. Ale może dlatego przetrwały?

Podróżnik zabrał nas także na 150 -letnie cmentarze na Roztoczu i na dobrze znany bełchatowianom Śląsk (ale musimy tłumaczyć gościom, że choć w Bełchatowie jest kopalnia, to nie leży on na Śląsku). Szczasny zaś pokazał Śląsk bez kopalń, za to z ambicjami prezentowania tamtejszej kultury i obyczaju. Znane z filmów Kazimierza Kutza osiedle Nikiszowiec nadal funkcjonuje. Dawna walcownia cynku w Katowicach ożywa raz w roku, w trakcie warsztatów, są tam też organizowane koncerty. Na zdjęciach pojawiają się więc budynki postindustrialne, nieczynne kopalnie, kamieniołomy i hałdy, które wyglądają jak góry. Leszek Szczasny zrobił też zdjęcia KWB Bełchatów. Do wkopu jednak nie wjechał, zamierza to uczynić w najbliższym czasie.

W Polsce na szóstkę nie mogło zabraknąć trochę mniej niż Jasna Góra znanych klasztorów i kościołów (Kalwaria Pacławska, Tum pod Łęczycą, Wambierzyce) zamków i osobliwości jak piramida w Rapie, czyli grobowiec rodziny Farenheit  na Mazowszu. Inspirujące dla podróżnika były przystanki PKS, szczególnie te, na których żaden autobus się nie zatrzymuje. Służą za wiejskie kluby towarzyskie. A na funkcjonującym chyba przystanku był znak drogowy i tapicerowane krzesło.  

Dzięki  slajdowisku Leszka Szczasnego okraszonego interesującą opowieścią udaliśmy się w fascynującą podróż po Polsce pięknej i nieznanej. W sali koncertowej MCK była setka osób, co zadziwiło podróżnika. - Nie jesteście państwo uczniami. Przyszliście tu z własnej woli? – dociekał podróżnik. - W Goczałkowicach na spotkanie ze mną przyszło pięć osób, w Bełchatowie setka – dodał.

To jednak żadna tajemnica, przynajmniej dla bełchatowian. Mieszka tu wielu miłośników podróży.  Działający przy MCK Klub Podróżnika był ,,strzałem w dziesiątkę.'' Od początku lat dziewięćdziesiątych zjeździliśmy cały świat. I trochę już się opatrzył. Świat to za mało. Teraz Polska.

Anna Staniaszek

 

 

Organizator

Miasto Bełchatów